Oczywiście niczego tutaj nie wymyśliłem. Opel sam chwali się, że to najlepszy samochód, jaki stworzyli. Na pewno do tego „wewnętrznego” tytułu dla Insigni, przyczynił się tytuł Car of the Year z 2009 roku. Pewnie przyczyniła się do niego także dobra sprzedaż. Z zestawień Samaru wynika, że w Polsce jest to najlepiej sprzedający się samochód w swojej klasie. To dlaczego Opel go jeszcze reklamuje?
Jak widać, najlepszy samochód nabiera mocy. I to „od samego dołu”. W salonach dostępny jest już Opel Insignia w wersji 2.0 CDTI BiTurbo o mocy 195KM. Silnik posiada maksymalny moment obrotowy 400Nm. Zastosowano w nim dwie turbosprężarki o różnych stopniach bezwładności. Samochód ma wyrywać się do przodu mając dostęp do 350Nm przy 1500 obr/min. Co jeszcze? Sprawny kierowca będzie osiągał setkę w 8,7s. W dodatku spali tylko 4,9 l/100km oleju napędowego. To zapewne wynik dostępny jedynie dla tych, którzy do setki będą rozpędzać się tym autem w 17,4s kontemplując przy tym zmieniający się z wolna widok za oknem i oczywiście kontrolując na bieżąco wskaźnik włączenia sugerowanego biegu. Zakładam, że jeżeli producent podaje tak niskie spalanie przy prawie dwustu-konnym silniku, to Insignia także w tej wersji taki wskaźnik ma. Inaczej, jak miałbym się kontrolować, żeby nie ciągnąć obrotów w tym „dieselku” zbytnio w górę?