Tak przynajmniej mogę zrozumieć przekaz reklam nowego Volkswagena Passata, w których dominuje ciemna kolorystyka i minimalizm. Głosy ze świata motoryzacji wypowiadają się w nieco innym tonie po pierwszych jazdach zorganizowanych przez producenta. Ale marketing to marketing. Bannery ukazujące nam przednie reflektory i tylne światła nowego Passata mają sprawić, że zaczniemy ponownie weryfikować swój tegoroczny budżet i dojdziemy do wniosku, że kupienie nowego sedana klasy średniej spod znaku VW, będzie dla nas zdecydowanym wyróżnieniem. Samochód, zgodnie z poniższą informacją z reklamy, będzie dostępny w salonach od 1-go grudnia.
Polityka głębokiego face-liftingu modeli Volkswagena i wprowadzanie ich, jako samochody nowej generacji jest – co tu dużo mówić – nieco dziwna. Wielu komentujących ostatnie poczynania VW, krytykuje także sposób w jaki nowe samochody są narysowane
. Ja jednak chwalę Waltera da Silvę za powrót do volkswagenowskich lat dziewięćdziesiątych. Miło, że także projektanci reklamy prasowej postawili na tradycję. Dużo tekstu na białym tle i wycinek samochodu. Passat B3 miał właściwie taką samą. A w internecie?
Tutaj dominuje wspomniana na wstępie artykułu czerń. Rozmywające się napisy informują nas m.in. o innowacyjności i zapowiadają inteligentne systemy. Te owszem, w nowym Passacie występują, natomiast większość dostępnych opcji jest już obecna na rynku tej klasy samochodów. Kolejna zapowiedź, to najwyższej klasy wnętrze. Tu inaczej być nie może – wszak nowy Passat będzie nas kosztował minimum 85 490 PLN. Stylowy design? Z jego oceną wstrzymam się do momentu, gdy zobaczę Passata B7 na żywo
. Być może stanę w salonie i olśniony pomyślę… Der neu Passat. Das ist mein Auto…