Jazda testowa Volvo S90 D5 AWD Inscription
Sport (coupe), crossover i nowe – to trzy słowa, które towarzyszą motoryzacji ostatnich lat. „Nowe” jest to, co znamy od kilku lat, lecz ma zmienioną jedną kreskę w światłach, crossoverem staje się to co było vanem, a sportowe stają się kombi i sedany. Volvo S90 nie jest wpisuje się w ten schemat i być może to będzie wyznacznikiem jego sukcesu?
To, co przedstawili inżynierowie Volvo i Thomas Ingehalt z zespołem, zapewni mu na pewno wyjątkowość. Szczególnie tył samochodu, który już teraz możemy określić jako kontrowersyjny. Ciężko jednak będzie go nazwać nudnym. Drażni nieco, ale każe zatrzymać się, zadumać i nie pozwala powiedzieć „jest w porządku”. Prowokuje do jednoznacznego określenia emocji i stwierdzenia – „podoba mi się, jest unikatowy” lub „tył im się nie udał”.
Jeśli przychylasz się do tej drugiej strony, to może przyjmijmy taktykę na opatrzenie się…
…i jeszcze z bliższa…
W tych dwóch ujęciach dostrzegam, jak przemyślany jest klosz tylnej lampy wpuszczony zmyślnie w skośne przetłoczenie, stanowiąc całość wraz z pokrywą bagażnika, ukoronowaną półkolistym spojlerem. Może w tym miejscu wspomnę, że te linie zostały docenione przez jury konkursu RedDot Design, w którym Volvo S90 zostało wyróżnione w 2016 roku.
Wyróżnikiem przodu są oczywiście reflektory z młotem Thora, jednak mnie zachwyca osobiście wklęsła osłona chłodnicy, kolejny charakterystyczny punkt, który zdejmuje nieco ociężałości masywnemu przodowi.
Rozciągła sylwetka boku pokazuje charakter tego samochodu. Jest to Volvo z prawdziwego zdarzenia, masywne spokojne, a jednak przyciągające oko. Długa maska, z pionowo ściętym pasem przednim i spokojnie zakończona linia okien z charakterystycznym wyjściem tylnego błotnika ku światłom, przywodzące na myśl Volvo z poprzednich lat.
Znalazło się też miejsce na klasyczną, cienką listwę z równie „oldschoolowym” oznaczeniem wersji wyposażeniowej…
W samochodzie udostępnionym do jazdy testowej tę samą nazwę nosił również perłowy lakier, za który dopłacamy 7100 zł.
Również we wnętrzu otrzymujemy tę samą informację na zagłówkach. Jeśli mówimy o inskrypcji (czy też nadruku, napisie – tłumacząc słowo z listwy ochronnej na jęz. polski), to Volvo skupia się na szerokim pokazywaniu również widocznego poniżej „nadruku”.
Podkreślanie szwedzkości samochodu i samej marki ma miejsce zarówno w przekazie codziennym (docierającym do użytkownika) za pomocą takich wstawek, ale też w przekazie marketingowym. Każdy szczegół w komunikacji jest skrzętnie eksponowany – jak choćby tablica rejestracyjna na zdjęciu amerykańskiego portalu motorauthority. Jednak dane są miażdżące, w Europie nie opłaca się produkować, a przede wszystkim transportować ich do Azji, gdzie trafia większość nowych sztuk. Produkcja wszystkich modeli do 2019 roku będzie przeniesiona do Chin – a proces ten rozpoczął się już pod koniec 2016 roku.
Myślę jednak, że nie należy się śmiać. Raczej możemy płakać. Niestety dla nas – Europejczyków – kawały o chińskiej produkcji powoli tracą już na aktualności, o czym pisałem na portalu o zarządzaniu Lean Management, która to metoda również w Chinach zdobywa dużą popularność. Podczas jednej z branżowych konferencji, Liam Cassidy – Irlandczyk pomagający firmom na całym świecie – mając doświadczenia z pracy w Chinach, bardzo stanowczo odniósł się do jednego z żartobliwych filmików o chińskiej produkcji innego prelegenta, odpowiadając jak faktycznie wygląda to obecnie. Volvo z Chin? Jeśli Zachodnia Europa nie wyciągnie wniosków, kto wie czy wkrótce nie będzie tak samo z innymi markami. Ale wracając do tematu… Jazdę testową Volvo S90 miałem przyjemność wykonywać otoczony drewnem, więc chyba najbardziej „szwedzką” wersją, przywodzącą znów skojarzenia ze Skandynawią.
Wnętrze w swoich klasycznych formach i dużych powierzchniach łączących drewno, skórę i aluminium oraz świetnie spasowanych elementach… Chce się tutaj spędzać czas za kierownicą. Przykładem dbałości o detale są choćby przełącznik trybów jazdy i manipulator uruchamiania silnika, które są przemyślane, tworzące klimat luksusu.
Elementem, który psuje nieco to wrażenie jest tylny podłokietnik. Co prawda zmyślny, jednak bez wyrazu. Siedząc w tym miejscu również chciałbym poczuć to samo, co z przodu odkładając mój napój lub komórkę do jego schowków.
Zarówno z tyłu jak i z przodu czterostrefową klimatyzacją sterujemy obecnie z poziomu wyświetlaczy dotykowych.
Ogromny, ustawiony pionowo wyświetlacz jest czytelny, czuły i posiada wiele funkcji począwszy od audio z szeregiem trybów wyboru otoczenia, nawigacji, informacji o sposobie jazdy, ustawień samochodu, połączeń z Android Auto i Apple Carplay, kamery 360 stopni, pełnej instrukcji obsługi aż po funkcję składania zagłówków tylnych siedzeń z poziomu wyświetlacza. Brakuje mi jednak trochę tego ludzika do sterowania nawiewem. Niestety przy tak dużym wyświetlaczu nie ma go już gdzie posadzić, a aby zmienić ustawienie klimatyzacji, musimy zrobić to wirtualnie. Podobnie również zmieniamy temperaturę. Dotykamy cyferek i przesuwamy palcem po wskaźniku w górę lub w dół.
Kolejnym znakiem naszych czasów jest wyświetlacz zastępujący tablicę rozdzielczą. Tutaj na przykład, aby zobaczyć wskazania obecnego zużycia paliwa, uaktywniamy przyciskiem na kierownicy „podręczne menu”, które wyskoczy nam w prawym dolnym rogu. Zupełnie jak na komputerze.
BLIS w Volvo S90
Minęło już trochę ponad sześć lat, od czasu kiedy to miałem okazję pierwszy raz prowadzić samochód, który „sam” przyśpieszał i hamował. Napakowane nowatorskimi systemami bezpieczeństwa, potrafiące zatrzymać się do zera i rozpoznać człowieka. Jazda testowa Volvo S60 była przygodą i pytaniem o przyszłość motoryzacji. Teraz wiele samochodów nawet najmniejszych potrafi to samo. W tych droższych, tak jak w testowym Volvo S90 mamy jednak jeszcze większe możliwości. Samochód sam jeździ – przez 40 sekund. W tym aucie mamy do wyboru jazdę na aktywnym tempomacie, ale także jazdę w trybie Pilot Assist. Dzięki tej opcji możemy puścić kierownicę i… zająć się szukaniem na wyświetlaczu ustawień nawiewu, radia, spalania. Chyba właśnie w tym celu mamy taką możliwość. Jednocześnie kątem oka powinniśmy jednak spoglądać czy nie pojawił się na szybie przed nami symbol żółtej kierownicy i komunikat…
Gdy chwycimy kierownicę, symbol zmieni kolor na zielony i mamy kolejne 40 sekund na dekoncentrację. Może tym razem warto spojrzeć do góry?
Klasyczny szyberdach. Czy jeszcze któryś producent go stosuje? Dla kochających samochody lat ’80/’90 niezła gratka. Połączenie nowoczesności i klasycznych odniesień oraz stonowana muskularność sprawią, że być może podobnie jak starsze topowe modele Volvo, także S90 będzie wiecznie wzbudzało podziw? Zobaczymy za lat 10.
A tymczasem zapraszam jeszcze do oglądnięcia świetnego testu pokazującego wszystko, co kryje w sobie elektronika tego Volvo.
Jazda testowa Volvo S90 odbyła się dzięki uprzejmości Autoryzowanego Dealera Volvo Euro-Kas z Katowic.